W Stanach Zjednoczonych popularne jest pozywanie wielkich korporacji do sądów, za wszelakie uchybienia. Tak też słyszałem o przypadku, gdy to producent mikrofalówek przegrał sprawę sądową z panią, która po kąpieli kota postanowiła umieścić go w mikrofalówce, w celu wysuszenia sierści. Pech chciał, że kochany zwierzak tego nie przeżył. Zaaferowana właścicielka podniosła krzyk, że wszystko przez brak stosownej informacji na produkcie. Słyszałem również o przypadku, w którym że sąd uznał np. skargę właściciela kosiarki, który nie zostawszy ostrzeżony, że nie należy używać jej do strzyżenia żywopłotu, coś sobie przy tym zrobił. Jednak wszystkie te rzeczy bije inna rzecz: pewien chory psychicznie obywatel USA, otrzymał bardzo wysokie (z tego co pamiętam kilka mln $) odszkodowanie za to, że w wyniku zwykłego prześwietlenia utracił swe „magiczne moce”.
Dzisiaj natomiast, gdy wszedłem na portal rp.pl, w oczy rzuciła sie mi inna rzecz: http://www.rp.pl/artykul/266077_Pijany_wpadl_pod_metro__Bedzie_milionerem.html . To kolejny absurdalny przypadek „wyrozumiałości sądów”. Wszystko wskazuje na to, że koncepcję odpowiedzialności za własne czyny, w oczach większości współczesnych ludzi zastąpiło „prawo”, do domagania się odszkodowania od osób trzecich. W Ameryce, która przez wielu uważana jest za prawdziwie liberalny kraj, etyka oparta na dążeniu do natychmiastowego wzbogacenia się za wszelką cenę spowodowała, że zapomniano o roli rządu jako gwaranta wolności. Szkoły są pozywane za kiepskie wyniki swoich uczniów, lekarze – za mało zdolne dzieci, mimo że bierze się to z ich wrodzonych predyspozycji, a całe instytucje pozywane są za błędy pojedynczych pracowników. Od ludzi nie wymaga już się, by używali czegoś, co nazywa się „zdrowym rozsądkiem”. Społeczeństwo naszych czasów wyzute jest z wszelkich wartości.
Mam nadzieję, że ten wszechobecny socjalizm i brak naturalnego wymierania najgłupszych i najsłabszych osobników w końcu się skończy i w końcu świat trochę znormalnieje.